Dzisiaj w szkole był Dzień Sybiraka. Jest to chyba moje ulubione święto szkolne...prawdziwa lekcja historii, wśród osób, którym życie zgotowało piekło z dala od Ojczyzny, wśród osób, od których MY młodzież XXI wieku powinniśmy uczyć się życia, uczyć się pięknie żyć. Akademie zawsze są przepiękne. o 9.00 w kościele, odprawiana była Msza Święta za osoby wywiezione na Sybir. A później w szkole apel... jak już powiedziałam przepiękny. Stałam w poczcie sztandarowym i patrząc na ludzi, którzy płaczą wsłuchując się w wiersz opowiadający ich życie, dziękowałam Bogu, za Polskę, za to, że ją mamy, za to że mamy życie godne człowieka...Po akademii mój punkt kulminacyjny: przemówienie Pani Przewodniczącej Związku Sybiraków. Nie widziałam w życiu osoby, która umie tak subtelnie opowiadać o tym, co spotkało ją i jej przyjaciół, o ich tragedii. Opowiada spokojnie, jakby to było zwyczajne, bo przecież tak miało być...SYBIRACY: piękni ludzie,"którzy potrafili pięknie żyć i pięknie umierać"...
I właśnie w takie dni zdaje sobie sprawę, jak wiele posiadam, jakże beztroskie jest moje życie...I przychodzi taki czas, i refleksja nad życiem...
Iga
Haha ;) No no fajnie fajnie ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się:)
+zapraszam do mnie :*